środa, 6 lipca 2016

Wakacyjny oddech.




Lecą kartki z kalendarza... zatrzymawszy się - spójrzcie! Koniec szóstego miesiąca... Lecą ku rozżarzonemu ognisku - będą się palić. Dwa miesiące. 

Wraz z ostatnimi dniami czerwca dusza zapłonęła na nowo. Coś odżyło. Coś, co tliło się we mnie przez cały rok szkolny -  nareszcie, bez oporu wychodzi to ze mnie. Podmuch wolności.

Ogień - podsyca nasze serce, które rwie się, by jak najszybciej rozkoszować się poczuciem wolności. Beztroskie dni, które lecą szybko niczym iskry uciekające od płomieni. Chcemy, aby się dłużyły. Wolność w nieskończoność.

Szkolna rutyna w końcu gnębić mnie nie zaczyna. Dzień za dniem - planuję je jak chcę. Każdy dzień jest pustą kartką z kalendarza, którą wieczorami zapełniam literami, które układają się w zdania pełne wspomnień.

Mam mnóstwo czasu, by rozwijać swoje zainteresowania, całe dnie, przez które mogę spacerować po miejscach z dala od cywilizacji oraz odkrywać niezbadane jeszcze obszary. Elektronika staje mi się coraz dalsza, tak jak tęsknota za szkolnymi bramami. Cały dzień off-line kluczem do lepiej spędzonego dnia. Zaprzyjaźniłam się z promieniami słońca, które pozostawiają swe ślady na mej skórze. Są też dni, gdy słońce zachodzi, a rytm spływających kropli deszczu towarzyszy mnie i moim słuchawkom przy spacerze pod parasolem.Wieczorami chłonę widoki mojego ogrodu, podziwiając zieleń przy zachodzącym słońcu. Spotykam się ze znajomymi, nić koleżeństwa przeistacza się w łańcuch przyjaźni.

Takich dni pragnę jak najwięcej.


4 komentarze:

  1. Podoba mi się styl, w jakim piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post! Zakochałam się w twoim blogu. Podoba mi się tu u Ciebie, z pewnością będę wpadać częściej ♥

    Proszę o kliki w ostatnim poście, jeśli to zrobisz i powiadomisz mnie o tym w komentarzu, zareklamuję twój blog w następnej notce + zaobserwuję :)
    Mój blog *klik*

    OdpowiedzUsuń